Strony

wtorek, 13 stycznia 2009

#197 Przygod z lekarzami ciag dalszy...

Jakis czas temu zrobilo mi sie takie powiedzmy to dziadostwo na prawej rece, z dnia na dzien taka banka na nadgarstku.  Przyczyna powstawania tego nie jest znana.  Plyn sie wylewa i robi sie taka cysta galaretkowata. Uraczac zdjeciem tego nie bede, choc groznie to nie wygladalo. Zainteresowanych odsylam do linku powyzej. Podczas ostatniego pobytu w szpitalu powiedzieli mi, ze to nie jest grozne i samo zejdzie. Schodzic nie schodzilo. Zatem wybralem sie dzis do lekarza. Planowalem dowiedziec sie tylko co to jest i umowic sie na ewentualny zabieg. Tak sie stalo, ze usunieto mi to dzis.
Oczywiscie z przebojami bo a jak :)  Ja i lekarz = problemy.
Ostrzegalem lekarza, ze lubi mi sie zemdlec.  Powiedzial, ze krwi nie bedzie wiec nie mam sie czego obawiac.  Hmm na wszelki wypadek odwrucilem glowe.  Klucia igly sie nie boje, bo pokluty jestem jak po akupunkturze tu i owdzie.  Ale bardziej mi na psychike dziala samo wyobrazenie tego zjawiska.
Odwrucilem glowe i zaczolem sobie czytac rozne napisy na pudelkach. Po chwili zaczol mi sie snic sen, ze jestem na wakacjach na jakims statku. Ladna pogoda a nagle czuje ze mna trzesie na wszytkie strony jak w sztormie.  Slysze jakis taki wyrazny glos  NIECH PAN SIE OBUDZI, WSTAWAJ PAN.  Myslalem, ze mnie ktos budzi ze snu, ze zaspalem do pracy. Pamietam jak mowilem ( zreszta lekarz z pielegniarka mi sie zaraz zaczeli smiac i to powtarzac ) jak mowilem   PANIE DAJ MI PAN SWIETY SPOKOJ JA NIE IDE DO PRACY DZIS NIEDZIELA.  Otwieram oczy i widze  lekarza i kobiete nad soba.  I mowie do tego "zjawiska"   WOW ALE REALNY SEN JA PIERDOLE.   W tym momencie juz calkiem wybuchneli smiechem.
Szczerze to kompletnie nie pamietam, kiedy odlecialem.
 Banki jeszcze troche na rece zostalo, ale to podobno dlatego, ze wstrzyknal mi tam steryd by rozpuscilo to do konca.  Ma zejsc za dwa, trzy dni. Lecz nie ma gwarancji, ze nie pojawi sie spowrotem.  Zreszta, w necie czytalem, ze faktycznie tak jest.  Pojawia sie i znika. Przypuszczenia sa, ze w wyniku nadwyrezenia nadgarstka. A ze cwicze dosc sporo ostatnio wiec pewnie jakas zylka tam pekla i sie wylalo.
Na razie mnie to boli i swedzi.  Zazylem Ibuprofen, jest troche lepiej.
Mam nadzieje, ze ten rok jak kazdy poprzedni nie przebiegnie na wizytach u lekarzy i w szpitalach.
W tym roku niech inni powspomagaja finansowo sluzbe zdrowia.

2 komentarze:

evek/ewwwek/ewa pisze...

dobrze, ze jak zaczeli Toba trzasc to sie nie zamachnales zeby pozbyc sie natretow ;O)

ile taka "przyjemnosc" wycinania tego kosztuje - jesli mozna spytac?!
bo pewnie jak juz sie tam zjawiles, to w dobie recesji doktorek pomyslal, ze lepiej nie zwlekac, wyciac i skasowac ;O)

Anonimowy pisze...

Historia u lekarza niesamowita :)
Nie wiem jak chłop takiej postury może tak odlecieć :D
Mi się to jeszcze nie zdarzyło.

Co do cysty, to mój ojciec miał na szyi, lekarz uznał że z przesilenia (pracuje jako budowlaniec). Wstrzyknęli jakiś antybiotyk i zniknęło.
Mówili to samo: niegroźne itp.